Trawniki miejskie. Ścinać czy nie?
Po suszach, które nawiedzały nas w ostatnich latach, władze wielu miast zadeklarowały zamiar rezygnacji z częstego przycinania trawników. Wystarczyła jednak nieznaczna poprawa pogody, by na ulicach ponownie rozległ się warkot kosiarek. Czy krótkie przycinanie trawników miejskich ma sens? Jakie argumenty przemawiają przeciwko takim praktykom?
Dlaczego nie powinniśmy kosić trawników miejskich?
Zaniechanie ścinania trawy w miastach miało przyczynić się do bardziej efektywnego zatrzymania wody w gruncie – stąd powrót do tego rodzaju zabiegów zaraz po ochłodzeniu i nastaniu deszczowej pogody. W rzeczywistości jednak zbyt niskie koszenie trawników niesie ze sobą wiele negatywnych, a często nawet i niebezpiecznych konsekwencji.
Rośliny chłoną wilgoć z ziemi i powietrza i magazynują ją, dzięki czemu nie usychają w gorące i pozbawione deszczu dni. Z kolei wysoka i dobrze utrzymana trawa zapobiega rozprzestrzenianiu się w powietrzu pyłu i kurzu, które w przeciwnym razie trafią do naszych nosów i ust, a stamtąd wprost do dróg oddechowych. Oprócz tego gęsty trawnik stanowi miękką połać terenu, która skutecznie tłumi wszelkie hałasy – jak np. ryk samochodów dochodzących z pobliskich ulic.
Co więc zyskamy, kosząc trawniki niemal do gołej ziemi? Odpowiedź jest prosta – przesuszoną trawę o odsłoniętych, spalonych przez słońce korzeniach, zwiększenie ilości smogu i zanieczyszczeń w przestrzeni miejskiej oraz brak jakiejkolwiek ochrony przed hałasem. I to nawet mimo starannych zabiegów pielęgnacyjnych w rodzaju nawożenia czy nawadniania trawników.
Czy wszystko to oznacza, że powinno się w ogóle zaprzestać koszenia trawników? Niekoniecznie. Także i całkowite zaniedbanie zieleni miejskiej może mieć poważne konsekwencje – np. w postaci ograniczonej widoczności dla kierowców czy choćby utrudnień podczas spacerów z psem. Pozostawiona samej sobie trawa będzie też stanowić problem dla alergików, dla których koszenie stanowi formę ochrony przed wszechobecnymi pyłkami.
Jak więc należy postępować z zielenią miejską? Kosić, ale w rozsądny sposób. Pozostawić trawę na tyle długą, by źdźbła były w stanie zmagazynować wystarczająco wiele wilgoci na wypadek suszy, a ich cień był zabezpieczeniem dla delikatnych korzeni. W konkretnych punktach miasta wysiać łąki kwietne, które odgrywają kluczową rolę w przetrwaniu setek gatunków owadów i ptaków, a przy tym są znacznie łatwiejsze w utrzymaniu niż eleganckie zielone trawniki – wystarczy bowiem kosić je zaledwie raz-dwa razy w roku. W przeciwieństwie do ozdobnych krzewów i kwiatów nie wymagają też przycinania, nawożenia czy zapewnienia gleby o odpowiednim odczynie.
Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule leży więc gdzieś po środku – jak w każdym aspekcie życia, także i tutaj powinniśmy zachować równowagę i umiar.